Blog

Trudne sprawy – psi wybieg na Polu Mokotowskim

Pies na łące
W Warszawie jest ok. 120 tysięcy psów – to największe miasto w Polsce, najbardziej zaludnione i zapsione. W jakim innym mieście miałby stanąć pierwszy porządny Psi Park?

Psiego Parku się zachciało, a dzieci w Afryce głodują.

O tym, że psia infrastruktura jest potrzebna przekonuje choćby ilość projektów wybiegów złożonych w ostatnich latach. W 2014 roku wniosków o powstanie wybiegów było osiemnaście, w tym roku naliczono czternaście.

Autorami większości z nich są psiarze, którzy pragną ogrodzonego terenu w swojej okolicy. Niektóre projekty zostały zgłoszone przez osoby nie posiadające zwierząt, które z przyjemnością zepchnęłyby aktywność psiarzy do ogrodzonych gett. Niedoczekanie! Kill them! Obecność wybiegów nie oznacza braku możliwości puszczenia psa bez smyczy. Zamknięty obszar zapewnia możliwość wspólnej zabawy i ćwiczeń na bezpiecznym terenie. Tyle.

W środę o 16:30 odbyło się burzliwe spotkanie Komisji Dialogu Społecznego (KDS) ds. Ochrony Środowiska.

Pies w Warszawie utworzył wydarzenie na facebooku – Chcesz Psiego Parku? Przyjdź i powiedz to głośno. O nadchodzącym spotkaniu, potrzebie stworzenia Psiego Parku i charakterze życia z psem w mieście mówiono też w poranku RDC u Grzegorza Chlasty. Między innymi o tym, w żartach na antenie, że policja zamiast mandatów dla niesfornych właścicieli psów mogłaby serwować bony na usługi behawiorysty. Poza tym na śniadanie zjadłam słowo „tysięcy”, mówiąc, że w Warszawie jest 100 – 120 psów. No, ale Polska to nie odludna Alaska i zapsienie idzie w tysiącach. Psi Park jest potrzebny.

A dlaczego ta lokalizacja?

Każdy fragment tego miasta jest opisany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Planować, budować, inwestować można jedynie w tych miejscach, na które zezwala miejscowe prawa i tylko to, co przewiduje dany plan. Psi Park w tym miejscu jest zgodny z planem miejscowym – checked!

Większość z nas sprząta po psach, ale wciąż trafiają się czarne owce psiarskiego rodu. Dlatego ten labradorowy raj wymaga miejsca które będzie dobrze skomunikowane – w końcu teren wymagać będzie częstego sprzątania i dezynfekcji. Mamy to zapewnione dzięki pobliskim ulicom – checked!

Według planów teren będzie w nocy oświetlony, z dostępem do wody. To wymaga doprowadzenia mediów. Od ul. Czubatki wsparcie dostarcza STOEN i MPWiK. Checked!

W pobliżu znajdowała się dawniej restauracja „Samira”. Lokal nie wytrzymał próby czasu, ale parking pozostał. Jest gdzie miejsce do zaparkowania, środowisko ponownie ocalone, Kapitan Planeta pękałby z dumy. Checked.

BOŚ od początku nie chciał stawiać Psiego Parku na odzyskanym od MPO terenie, aby nie grodzić centralnego miejsca Pola Moko. Jest to argument kompozycyjny, ale ważny. BTW widzieliście ten teren po MPO? To dopiero jest łysa polana.

Pomówienia wiecznie żywe

Ratuszowi nie można ufać, nie zależy im na obecności drzew. Prezentowany projekt nadal nie został ukończony, ponieważ trwa przesuwanie elementów, aby jak najmniej ingerować w tkankę środowiskową (drzewostan). ZOM celowo nie dbał wcześniej o te drzewa, żeby teraz móc je wyciąć. Działka została odzyskana od ZGN Ochota – dawniej znajdował się tu warsztat wulkanizacyjny. ZOM nie mógł gospodarować drzewami, bo nie miał tam władzy. Drzewa owocowe zostaną usunięte po cichu, bo nie trzeba mieć zgody na ich wycięcie.

Dr Małgorzata Morończyk, dendrolożka zajmująca się projektem Psiego Parku zapewniła po raz kolejny, że nikt bez jej zgody nie wytnie tych drzew, a ona sama nie widzi powodu aby je usuwać i nie chce tego robić. Po wycięciu drzew zostanie zwykłe klepisko bez cienia. Nie. Wycinka drzew dotyczy 26 sztuk. Na terenie inwestycji znajduje się blisko 500 drzew. Łyse? Klepisko?

A dzieci głodują…

Duża część zgłaszanych wątpliwości dotyczyła kwestii bioróżnorodności na terenie planowanej inwestycji, o czym pisałam już w CASE STUDY: Psi Park na Polu Mokotowskim. Na ten temat odbyła się rozmowa między Ochocianami, a Ratuszem w audycji radia TOK FM – Wycinka drzew na Polu Mokotowskim. Ale pojawiły się nowe, jakże zaskakujące argumenty: …ale na Polu jest tylko mały plac zabaw dla dzieci, gdzie do piaskownicy załatwiają się koty. A ile będzie kosztowało utrzymanie tego parku w skali rocznej? (Mój komentarz: Cholera, a ile kosztuje utrzymanie Jordanków?) Niech dadzą najpierw dwa miliony na plac zabaw dla dzieci!

Torpedowanie inicjatywy argumentem o niedoinwestowanych dzieciach jest dla mnie komiczne. Za każdym razem ogarnia mnie pusty śmiech. Argumentem dzieciowym równie dobrze moża blokować powstawanie ścieżek rowerowych (przecież to kosztuje!), sadzenie drzew (dzieci nie mają co jeść!) i siłowni na powietrzu (placów zabaw wciąż za mało!). Dajmy sobie spokój z tą szopką.

Dzieci? Serio?

Słuchajcie, powstanie Psiego Parku na terenie do którego psy mają nieograniczony wstęp jest w Polsce wyjątkowe, precedensowe. Żebyście widzieli jak starsze małżeństwo (krytykujące pod nosem wszystko) siedzące obok naszej „psiej loży” oburzyło się na wieść, że  psy będą chodzić nadal swobodnie mimo obecności Psiego Parku.

Naciski ze strony użytkowników Pola będą na pewno – ale w tym właśnie nasza broszka, żeby powiedzieć głośno – „Ja też mam prawo spacerować po Polu z psem”. Psi Park to nie getto, nie damy się tu zamknąć. Psi Park to możliwość swobodnej i bezpiecznej zabawy.

You might be interested in …